Właśnie skończyłam rozmowę na skype z rodziną #13 i ... trochę mi się zapał ostudził. Rozmawiałam tylko z tatą dzieci, bo ich mama 3 dni w tygodniu jest w pracy w innym mieście i wtedy z dzieciaczkami siedzi on sam. Radzi sobie średnio, co przed chwilą widziałam... Ogólnie to całkiem dobrze mi się z nimi rozmawiało, pomimo lekkich zakłóceń i generalnie tego, że jego kamerka była dość słabej jakości i zamiast obrazu widziałam same pikselki, a jak już widziałam obraz, to WŁAŚNIE TAKI, bo po co odsuwać kamerę od twarzy? :D
Przypominając, rodzinka pochodzi z Ghany - ojciec siedzi w domu lub na uniwerku (studiuje jakby na pół etatu), mama jest poza domem 3 dni w tygodniu, 8 letnia Joy cały czas się kręciła gdzieś za jego plecami i coraz odważniej pojawiała się w zasięgu kamerki, 3-letnia druga dziewczynka (imienia nie ogarnęłam) i 2-letni chłopiec. Dzieciaki podczas rozmowy ze mną były zostawione same sobie, co sprawiało nieco średniawe wrażenie i parę razy podniesionym głosem powiedział do Joy żeby zajęła się dziećmi bo on nic nie słyszy. A większe nic to słyszałam ja :)
Dzieciaczki są fajne i w ogóle, nawet maluchy przyszły się przywitać i były przekochane, szkoda że przez tę niewyraźną kamerkę nie widziałam ich dokładnie.
Mieszkają w szeregówce i mają 3 pokoje - w jednym śpią oni, drugi jest to pojedynczy pokój, gdzie ojciec dzieci ma swoją biblioteczkę i gdzie się uczy, przyjmują też tam jakiś studentów na spotkania. Au pair miałaby dzielić pokój z dziewczynkami, które spałyby na piętrowym łóżku, które HD własnie niedawno kupił i zapewnił przy tym, że młodsza (3lata) potrafi spać bez przerwy od 6 wieczorem do 7 rano więc nie będzie mi przeszkadzać. A jakby coś było nie tak, to wziąłby swoje książki z tego pokoju i ap spałaby właśnie tam.
Właściwie to nie wiem, ogólnie ap powinna mieć swój pokój i w ogóle, a jakoś mnie to zupełnie nie razi. I już chciałabym poznać tę Joy trochę bardziej, bo wydawała się taka przytulaśna (powiedział że ona na 100procent będzie się chciała ze mną zaprzyjaźnić i towarzyszyć we wszystkim jak się zdecyduję przyjechać), a młodsze dzieciaczki kochane jeszcze bardziej!
Jutro ok 12 naszego czasu umówiona jestem z nimi na skypie bo jego żona akurat wróci do domu i mam z nią porozmawiać - on sam zachwalał ją w każdym zdaniu, mówił że dzieciaki dużo bardziej ją lubią od niego, że jest taka super, miła i w ogóle, że on nie jest miły więc żebym poczekała z decyzją dopóki z nią nie porozmawiam. Pożartowaliśmy trochę, w sumie to było całkiem ok.
Jednak dużym minusem jest to, że jak sam powiedział - w centrum nie ma nic ciekawego, bo to nudne miasto, koło domu też niewiele do roboty (naprzeciwko jest siłowania itd itp.) no ale to by było na tyle. A jak zapytałam Joy co lubi robić to mi powiedziała że oglądać tv. No to sobie myślę no dobra, a co jeszcze? Grać na kompie. Hmm no nie bardzo... On powiedział że w wolnym czasie to siedzi z książką i się uczy i że generalnie nie jest jakoś strasznie towarzyski i rozrywkowy, jak spytałam jak spędzają weekendy to w soboty idzie z Joy do biblioteki albo gdzieśtam a w niedzielę to też nie bardzo wychodzą bo ich matka wtedy sprząta, gotuje, pierze etc. Ale że jak chcę to pewnie, mogę wychodzić... nono, tylko nie ma gdzie:D
Z jednej strony chciałabym tam być i dać dzieciaczkom trochę radości i urozmaicić im to żyćko, no ale już sama nie wiem. W Anglii przecież ciągle pada, a przy ciągłym siedzeniu w domu to ja chyba zwariuję...
Na pewno cholernie ważna dla nich jest wolność i to on podkreślał to kilka razy i mega mi się to podoba, wiadomo. Są też bardzo wierzący i chcą żeby ap chodziła z nimi do kościoła, bo żona prowadzi chór i potrzebna jest opieka nad dziećmi. Są jakimś tam odłamem protestantyzm, który w kościele tańczy, śpiewa, chodzą na pikniki i takie tam. Bardzo fajnie, bo zawsze chciałam na chwilę 'należeć' do takiego kościoła :) Zapytał się mnie nawet czy mam Biblię! a że haha miałam akurat pod ręką, bo ją wczoraj czytałam, to mu pokazuję że mam. Zapytał czy czytam. No tak no czasem czytam, książek nie trzymam dla ozdoby. Ale nie jestem chrześcijanką i do kościoła z nimi chodzić nie będę. Powiedział że to moja wola i że wszystko jest ok.
Oprócz nich ciągle dobija się do mnie rodzina #11 i zapewniając iście królewskie warunki. Jutro jeszcze z nimi porozmawiam i zobaczymy co z tego wyjdzie. Pojawiło się też kilka nowych matchy, ale to już uzupełnię pod poprzednim postem.
No i im więcej opcji, tym bardziej nie wiem, co wybrać...
Hmm.... Ty wiesz jaki jest mój obecny stosunek do ap, a ta rodzinka absolutnie mnie nie ujęła, nawet z opisu sprzed rozmowy na skype, gdy byłaś w euforii ;) Ja bym się wzięła za rozmowy z hiszpańską rodzinką, bo ta bardziej taka konkretna się wydaje być :P
OdpowiedzUsuńP.S. Pokój z dziećmi to istna katastrofa...
Powodzenia i trzymam kciuki, żebyś znalazła swoją prawdziwą perfect familię jak najszybciej :))
P.
hmm, czyżby Paulina:D?
Usuńto maleństwo jakie słodziaśne! <3 o jejuniu :D rzeczywiście hostka wygląda na sympatyczniejszą :P hehe
OdpowiedzUsuńto malenstwo juz nie takie malenstwo, stare zdj ;)
UsuńSłuchaj, poczułaś to "coś", fajnie Ci się z hostem pisało. Ja bym go nie skreślała.
OdpowiedzUsuńMoże i nie ma nic do robienia, ale pomyśl jak będziesz musiała się rozwinąć, żeby jakoś dzieciakom zorganizować ten czas. Czasem warto podjąć się czegoś naprawdę wartościowego, a nie tylko błyszczącego, ale zapewne pustego- czym mogłaby okazać się Hiszpania. Jadąc do nich będziesz mieć prawdziwie dobry czas!
Ale pogadaj jeszcze z hostką. Jeśli z nią też będzie tak dobrze jak wczoraj z hostem- go for it! :)
Trzymam kciuki. Ja będę na nogach już o 8, bo na 9 mam rozmowę z matchem #2 XD Także całkowicie wsparcie duchowe oferuję hahahhaah
dzisiejszy skype z #13 i #11może rozstrzygnac, a przynajmniej rozjasnic :)
Usuńdzieeekuje!:)
trzymam kciuki. Nie poddawaj się!
Usuń