środa, 23 kwietnia 2014

Czyżby winds of changes?

Naszły mnie dylematy. Jak zwykleee

Z rodzinką #13 jestem umówiona dziś na 23 na skajpa, równocześnie czekam na odpowiedź od rodziny #11 która ma mi dać jeszcze dzisiaj znać, a ja się zaczynam zastanawiać... czy naprawdę chcę już teraz wyjechać... (waaat?)

A moje wątpliwości wynikają z tego, że na wakacje miałam tak wiele planów! Już po maturze miałam zacząć robić kurs wychowawcy kolonijnego, jedynie czerwiec jest to miesiąc kiedy miałabym całkiem wolne, ale przecież chciałam sobie pojeździć po Polsce i poodwiedzać znajomych... Na liipec zgłosiłam się na wolontariat przy niepełnosprawnych ze Stowarzyszenia Ostoja na moim najukochańszym festiwalu - Slocie. W międzyczasie miałam zamiar odwiedzać kolejne magiczne miejsce, moją osobistą krainę szczęścia (a właściwie mojego dzieciństwa), to znaczy Interkampy, bo w tym roku są organizowane tylko 30km od mojej chaty. W sierpniu jest 50-lecie ślubu moich dziadków, na którym moja babcia bardzo by mnie chciała widzieć (ja siebie też), oprócz tego w sierpniu jest przecież Ostróda, na którą się chciałam w tym roku wybrać. 
Jak widać dużo tego jest i zaczęłam się zastanawiać co ja kombinuję, skoro na każdym z tych wydarzeń mi zależy... Po porannych rozmyślaniach byłam w stanie zaakceptować rodzinkę #13, bo poczułam faktyczną misję bycia z nimi i że moje 'aupairowanie' tam naprawdę byłoby potrzebne i że dużo mogłabym wnieść do rodziny, a teraz, jak myślę o tym wszystkim, to jestem skłonna zrezygnować i w ogóle wyjechać do Stanów dopiero po wakacjach. Jest jedna rodzina z Hiszpanii która chce aupair na krótko (#16) i czekam na ich odpowiedź, czy miesiąc czerwiec byłby ok.




Tak, ja i moje nieokiełznane myśli pozdrawiamy


*update
Z tych dwóch skejpów dziś zrezygnowałam - rodzince #13 powiedziałam że potrzebuję trochę czasu by to przemyśleć i dokonać idealnego wyboru i żeby porozmawiali też z innymi aupair by podjąć decyzję (choć wiem że mnie polubili), a #11 wkręciłam że dziś nie mogę i umówiłam się na jutro. Muszę to przemyśleć. Świetne jest to że ta hiszpańska rodzinka się tak mega stara, widzę że zależy jej na mojej osobie u nich w domu (co jest przekochane:)) i generalnie au pair ma wprowadzić do ich domu dużo radości, tańczyć z dziećmi, śpiewać, totalny luz! 2 miesiące w wakacje chcą jeździć i podróżować po Hiszpanii, mieszkają w Maladze < 3  no ale napisała mi też że chciałaby, żeby AP została jednak do świąt, a nie tak jak wcześniej mówiłyśmy, na 3 miesiące. Nie wiem, nie wiem, nic nie wiem.

Tak naprawdę to mega bym chciała pojechać do obu tych rodzin z którymi rozmawiam, ale do każdej na 2 miesiące. Szczerze powiedziawszy to się boję, że przy rodzince #13 może i bym się spełniła, jednak szarość domu i szarość otoczenia, a przede wszystkim szarość ich życia mnie bardzo odpycha. Mam jakąś chyba nerwicę natręctw jeśli chodzi o wystrój, to znaczy zawsze jak jestem w jakimś pomieszczeniu to mam ochotę wszystko poprzestawiać i pozmieniać po swojemu, mój własny pokój zmieniałam już tyle razy że aż nie pamiętam. Po prostu w miejscu w którym jestem/spędzam czas/ śpię, musi być wszystko w harmonii i przejrzystości. Nie chodzi (o nie!) o porządek, bo sama żyję w wielkim chaosie, ale o to żeby kurcze była jakaś taka właściwa energia. Siła napędowa do życia, by się chciało codziennie rano wstawać i robić (często monotonne, jak  to bywa w życiu AP) czynności.  Gdy rodzinka jest zdecydowanym typem rodzinnych domowników, to w tym domu, w którym by się spędzało najwięcej czasu, musiałabym czuć to coś. A chyba właśnie nie czuję.

9 komentarzy:

  1. nawet nie miej wątpliowści! musisz myslec pozytywnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm, no to już kwestia Twoich priorytetów, ale... czy nie będziesz żałować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a, i chciałam Ci jeszcze przypomnieć, że kurs wychowawcy kolonijnego równie dobrze możesz zrobić online, z Anglii. Kosztuje <130zł, a na zaświadczeniu nie masz napisane, że był to e-learning.
      Więcej info kazetka mogłaby Ci pewnie podać, bo robiłą :D

      Usuń
    2. seeeeerioo?? to nie wiedziałam !

      Usuń
    3. jak najbardziej! :) także to nie przeszkoda :)

      Usuń
  3. hahahah czesto ostatnio zauwazam że jesteśmy trochę do siebie podobne, pozdro z wro gdzie siedze super wkurw*ona:D hahah

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jak nie wiem co wybrać to robię losowanie i jak gdzieś tam w głębi siebie czuję zawód, że wypadło coś innego, to zmieniam "werdykt", a jak czuję że jest w porządku to tak zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli potrzebujesz takich zmian otoczenia, a 13# nie daje Ci pokoju, to może rzeczywiście powinnaś sobie odpuścić? Szczególnie, że monotonia Cię przeraża.
    A monotonii z 11# nie będziesz miała, więc to właśnie duży, duży plus. I na dodatek naprawdę im na Tobie zależy. Porządnie to przemyśl!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj właśnie sobie ich odpuściłam, dzisiaj i oni odpuścili sobie mnie, bo znaleźli inną au pair. Mam nadzieję, że dobrze się zajmie słodziaczkami :) z hostką #11 trochę odwlekam rozmowę, bo pojawił się ciekawy match #25, tyle że ciągle czekam, aby odczytali moją wiadomość. Południe Hiszpanii jak na razie prowadzi :)

      Usuń

Yo! Zostaw ślad, że czytasz :)