Yoo! Bloga reaktywuję polecając must read książkę, która jest skarbnicą wiedzy, bez której nie powinno się,
moim zdaniem, opiekować dziećmi. Każdy z nas chce jak najlepiej, jednak
każdy z nas też nieświadomie powiela mechanizmy, które zostały nam
zaprogramowane dość wcześnie i aby sobie je uświadomić, aby nad nimi
pracować i nie powielać często niepotrzebnego cierpienia, bardzo
zachęcam do lektury tego dzieła. Autorki, czyli Adele Faber oraz Elaine
Mazlish napisały kilka książek tej tematyce, po latach doświadczeń w
prowadzeniu warsztatów z komunikacji oraz grup wsparcia dla rodziców.
Inne książki tej serii to np. "Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i
w szkole", "Jak mówić do nastolatów żeby nas słuchały. Jak słuchać żeby
z nami rozmawiały", "Rodzeństwo bez rywalizacji. Jak pomóc własnym
dzieciom żyć w zgodzie by samemu żyć z godnością", "Wyzwoleni rodzice
wyzwolone dzieci. Twoja droga do szczęśliwszej rodziny".
Ogólnie
nie jestem pasjonatką poradników, autorki same napisały, że początkowo
nie chciały dawać rad innym jak mają wychowywać swoje dzieci, że nie
czuły się w tej roli odpowiednio... Jednak po wydaniu książki "Wyzwoleni
rodzice, wyzwolone dzieci" prośby rodziców o "ćwiczenia praktyczne" i
"praktyczne rady" wzmacniające rozwój dziecka zainspirowały je do
zebrania lat doświadczeń i wszystkich myśli w całość, tworząc tę oto
książkę wypełnioną komiksami odgrywanych scenek, pisemnymi zadaniami
oraz zamianą często powtarzanych rodzicielskich błędów na ocean
wzajemnego szacunku i zrozumienia.
Książka
podzielona została na 7 działów oraz dwa aneksy, zawierające listy do
autorek. Tematyka poszczególnych działów zatacza się wokoło kwestii:
1. Jak pomóc dzieciom, by radziły sobie z własnymi uczuciami
2. Zachęcanie do współpracy
3. Zamiast karania
4. Zachęcanie do samodzielności
5. Pochwały
6. Uwalnianie dzieci od grania ról
7. Podsumowanie
Zofia Śpiewak, pisząc "List do czytelnika polskiego", książkę poleca "wszystkim odczuwającym potrzebę ducha wzajemnego zrozumienia,
życzliwości oraz poszanowania uczuć, potrzeb i praw każdego z nas".
Również jestem zdania, iż nie jest to 'podręcznik o wychowaniu', a
raczej książka pełna drogowskazów, jak stać się lepszym człowiekiem, jak
lepiej się komunikować, ale to nie tylko z dziećmi, a przede wszystkim
po prostu - z drugim człowiekiem, czy wręcz z samym sobą. Pisze ona
nawet, iż ta książka jest: "Szansą nabycia nowych umiejętności porozumiewania się, dzięki którym możemy dokonać więcej".
Szczerze
zachęcam do zapoznania się z nią przed wyjazdem jako ap do obcej
rodziny z obcymi dziećmi, czasem wchodząc w toksyczną i niedojrzałą
relację na płaszczyźnie rodzic-dziecko. A już najbardziej na świecie, to
polecam przyjazd do hostów z tą właśnie książką przetłumaczoną na język
rodzinie znany. Nie wyobrażam sobie innej opcji jej odbioru niż ogromna
wdzięczność, jaka popłynie ze zrozumienia. Uważam wręcz,
że ludzie nie powinni mieć dzieci bez solidnej, a najlepiej i jeszcze
obowiązkowej i grupowej pracy nad tekstami i przykładami w tej książce
zawartymi. Utopia? Raczej tak... A szkoda, bo Rodzice są całym światem w
oczach małego dziecka i wystarczy tylko pomyśleć, jak
wielu ludzi czyni z tego świata dzieciom piekło. Zapisując swoje
doświadczenia, nowe sposoby komunikacji z drugim człowiekiem w książce,
wymieniając swoje uwagi i doświadczenia, pomagamy sobie nawzajem w
przełamywaniu trudności i w odkrywaniu - tkwiących w każdym z nas -
nieoczekiwanych i zdumiewających możliwości pomagania sobie i dzieciom.
Reaktywując
bloga po pięciu już latach, cieszę się i równocześnie powoli zapraszam
do zupełnie nowej przestrzeni, w której będę pisać m.in. o podróżach,
patrząc na nie już nie tylko z jednej (swojej) a wielu, wielu
perspektyw. Będzie tam też trochę o książkach, które znacząco wpłynęły
na moje życie, o byciu *zdrową* au pair która potrafi stawiać *zdrowe*
granice, o korzystaniu z możliwości jakie daje program Erasmus i dokładniej o tym co mi dał, bo jestem już na trzecim semestrze, o
redukcji zanieczyszczeń środowiska, w tym przede wszystkim plastiku i po
co nam to, o odżywianiu się które służy naszym ciałom i umysłom, roślinnej diecie oraz dlaczego uważam, iż
pięlęgnacja współczucia i miłosierdzia jest konieczna na drodze do
samorozwoju. Napewno napiszę też coś o pokorze, o nauce przez całe
życie, może nieco o arteterapii (terapii przez sztukę, w tym
autoterapii), o muzyce, dźwiękach... Mam wiele wiele pomysłów i czuję,
że jakaś blokada do pisania ze mnie schodzi, więc może coś z tego
wyjdzie :)
SZYKUJĘ TUTAJ NOWE WPISY DOTYCZĄCE TEMATYKI AU PAIR
Mam też w planach poświęcić całą jeszcze notkę na temat poszczególnych zagadnień w tej książce opisanych, osobny wpis odnośnie miesięcznej opieki na dziećmi we włoskich Dolomitach oraz co uważam o programie AP jako takim - jakie są niezaprzeczalne korzyści, największe minusy, moje błędy które popełniłam przed wyjazdem lub po przyjeździe do rodzin goszczących, różne podejście do programu oraz własne stawianie granic. Te wszystkie aspekty uważam za dość ciekawe i napewno gdyby mi ktoś o tym powiedział wcześniej to kilka spraw załatwiłabym w odpowiedniejszy sposób, żyjąc w większym komforcie i ogólnym zadowoleniu, więc zapraszam, stay tuned :) Byłoby mi też niezmiernie miło gdyby się okazało, że ktoś po tylu latach zablokowania bloga wciąż jakimś trafem tu jest i właśnie przeczytał tego posta, lub kogoś kto dopiero teraz na niego trafił. Bardzo proszę o zostawienie po sobie jakiegoś śladu, zwłaszcza że właściwie nie tylko dla siebie tego bloga reaktywowałam. Link do nowej przestrzeni podam wkrótce.PS - po prawej stronie w pasku są polecone blogi innych au pair, które w większości nie są już jednak prowadzone, bo osoby które je pisały wyjeżdżały mniej więcej w tym czasie co ja, a więc ok. 5 lat temu. Gdyby czytała to jakaś obecna ap lub szykująca się do wyjazdu i jeśli ktoś by chciał, abym dodała jego bloga do listy, to piszcie śmiało - nawet lepiej, gdy lista ta się zaktualizuje.
Strzałka! Karo