piątek, 26 września 2014

Porady dla przyszłych au pair

Zauważam ważne kwestie, które wpływają na jakość pobytu u host family; każdy pewnie mógłby zrobić swoją indywidualną listę, ta będzie jednak najbardziej ogólnikowa, może uda mi się nasmarować coś więcej, ze szczegółami. Post bardziej się tyczy tych, którzy chcą gdzieś wyjechać w obrębie Europy, choć do Stanów też może się przydać.

PRZED, warto jest przemyśleć:

#1 Czy naprawdę lubię dzieci?
No ale jak to? Przecież cały program się na tym opiera i tak no dzieci są spoko, co nie? Warto sprawę jednak dosadnie przemyśleć :) O ile wiadomo, że wyjazd do Stanów jest dość fajną szansą (choćby z samej finansowej strony, gdy koszt programu jest mniejszy od samych biletów lotniczych) i znaczna część osób pakuje się na to bez większego doświadczenia z dzieciakami, to w Europie już sprawa według mnie ma się nieco inaczej. Naprawdę nie jest tak ciężko wyjechać do Hiszpanii, Włoch czy WB i coś tam sobie ogarnąć, chcąc zostać na chwilę bądź na stałe; nie jest to jednak tak proste jak znalezienie rodziny na aupairworld czy zapłacenie kilku stów agencji by zrobiła to za nas (strata kasy, zysk czasu?). Możliwość na wyjazd na Półwysep Iberyjski, na północ czy do Szwajcarii nie ogranicza się tylko do bycia au pair. A jeśli okaże się, że opieka nad dziećmi to jednak nie jest Twoja bajka, to potem może być ciężko. Dla mnie osobiście program, na czas i miejsce w którym byłam wyjeżdżając, był zajebistym błogosławieństwem :) Łączy on ze sobą wszystko, co tak mega kocham - podróże, dzieciaki, poznawanie kultury od kuchni (połowicznie to wciąż coś na zasadzie długo(bardzo długo)terminowego couchsurfingu). Jeśli tylko trafi się na odpowiednią rodzinę to naprawdę można spędzić super czas. I nie ma jednej idealnej rodziny - każdy ją musi znaleźć pod siebie i jak najlepiej się wzajemnie dopasować. A więc, gdy już przemyślałaś(łeś?) kwestię opieki nad dziećmi i jesteś zdecydowanie przekonana/y że wyjazd jest dla Ciebie, bo zauważasz podobne plusy do moich i ich znacznie znacznie więcej, to czas zastanowić się nad wiekiem dzieci. Jest to równe ważna(!) kwestia. W jakiej grupie wiekowej masz doświadczenie? Z jakimi dzieciakami czujesz się najlepiej? O ile do wyjazdu do USA potrzebujesz mieć referencje w opiece nad maluchami by móc się nimi zajmować w Stanach, to przy wyjeździe gdzieś w Europie i przez APW nikt tego nie będzie sprawdzał (noo może się znaleźć jedna rodzina na milion). W Hiszpanii opiekowałam się 10-letnią dziewczynką no i pomyślałam, że ten wiek to może niekoniecznie jest dla mnie? Mam jednak kuzynów w podobnym wieku i zawsze twierdziłam, że to wiek dla mnie odpowiedni, że super się z dziećmi bawię i dogaduję. Okazuje się, że nie zawsze. Na Islandii opiekuję się 7-letnim chłopcem i niemal 13-letnią dziewczyną i o ile można by było pomyśleć, że to buntowniczy i gówniarski wiek, jest ona tak dojrzała że czasem muszę sobie przypominać, że to nie jest moja młodsza koleżanka a 'dziecko', którym mam się opiekować. Najlepszym rozwiązaniem jest też zapytanie rodziny wprost lub napisanie do nich maila z prośbą o długą i wyczerpującą odpowiedź, jak dzieci są dojrzałe na swój wiek, co wykonują same, czego się boją, jak się zachowują w określonych sytuacjach, co lubią, czego nie, jaką mają relację z rodzicami, z rówieśnikami, z samymi sobą etc. Ja przed moimi wyjazdami co prawda tego nie zrobiłam, jednak warto podjąć w pełni przemyślaną decyzję. Dla swojego własnego komfortu i dobra.

#2 Czego tak naprawdę potrzebuję w życiu?
Powaga - znowu jedna z najważniejszych kwestii! Być może dopiero co zaczynasz klasę maturalną i nigdy się nad tym nie zastanawiałaś, ale sadzę, że to odpowiedni na to czas :) Dopiero tutaj na Islandii uświadomiłam sobie, jak bardzo kocham słońce. Niby tak oczywista kwestia, a musiałam wyjechać do kraju północy by tak mocno to odczuć. Każdy ma swoje osobiste kryteria które musi spełniać dane miejsce, by się w nim dobrze czuć; dla przykładu koleżanka ap z Brazylii ucieka przed słońcem i super się tu czuje, a kilka ap z Niemiec w ogóle nie widzi problemu, Finlandka nie ma też żadnej zmiany, a mi jednak ciężko. Uwielbiam 4 pory roku - wiosną wszystko budzi się do życia, lato samo w sobie jest super, jesień ogromnie piękna, a zima magiczna (a przynajmniej w górskich częściach kraju, nie mówię o paplaniu się w miejskim smogu i błocie). Wiem, że moje szczęście czerpałam z tej różnorodności i jak by nie było - wszechobecnego SŁOŃCA. Teraz to wiem i następnym razem wybiorę miejsce, w którym będę mogła tego doświadczyć. Tak więc - czas przed zmatchowaniem się z rodziną to oprócz oczekiwania i ogromnej ekscytacji też CZAS NA PRZEMYŚLENIA. Nie podejmujmy pochopnie decyzji "aby tylko wyjechać". Jeśli nie jarają Cię nadmorskie miejscowości nie pakuj się na wybrzeże, jeśli panicznie boisz się pająków to nie decyduj się na Florydę (jeśli nie jesteś chętna przejścia jakiejś terapii przed wyjazdem), a jeśli góry Cię przytłaczają to rodzinna bardzo aktywnie narciarsko, w której wymagają aby ap była na stoku, też nie jest dla Ciebie. Niby tak proste rzeczy, a często nie uwzględniamy w ogóle ich istnienia. Pamiętaj - Twoja decyzja i jesteś odpowiedzialna, by podjąć ją słusznie. I miej wysrane na poganianie przez agencję - to Ty się będziesz potem użerać z rozpieszczonymi dzieciakami i ewentualnie z ludźmi, z którymi w ogóle nie możesz się porozumieć, nie oni.

#3 Może i każde miejsce jest warte odwiedzenia, ale czy w każdym warto mieszkać?
Kiedyś w kalendarzu przeczytałam, że najważniejsze przy wyborze nowego domu/mieszkania whatever jest:
1. Lokalizacja
2. Lokalizacja
3. Lokalizacja
Zdziwiłam się, nie powiem że nie, bo nie byłyby to moje trzy typy które podam w takim rankingu. Co jednak myślę teraz? Że warto wybrać takie miejsce, które uchroni Cię przed nudą i monotonią w Twoim wolnym czasie (gdy dzieciaki będą w szkole, wieczorami czy w weekendy). O ile mówi się, że najważniejsza jest rodzina (po części prawda) i że miejsce nie ma znaczenia (nieprawda), to zdecydowanie powinno się wziąć to pod uwagę. Wiadomo, że gdy masz samochód do dyspozycji to nie masz prawa się nudzić w weekend, jednak gdy w sąsiedztwie nie ma niczego ciekawego a masz czas dla siebie gdy odprowadzisz dzieci do szkoły, to oglądanie seriali, nauka języka, ćwiczenia czy medytacja mogą się w końcu okazać się nie być wystarczające. Osobiście uwielbiam mieć czas dla siebie, ale i możliwość do ciekawego spędzenia tego czasu. I chyba liczyłam na cudowną białą zimę, z nigdy nienudzącym się snowboardem i surfing na małych acz klimatycznych falach Islandii w zimowej piance, ale chyba nie do końca ze swoimi wyobrażeniami trafiłam. Stoki mega małe, surfing looodooowaty i max drogi. To, co widzę za oknem w tym momencie jest tra-gi-czne. Na Islandii są tylko 2 pory roku - lato i zima, a to lato teraz wygląda jak najbrzydsza jesień w Polsce. Zimno ale nie ma śniegu, "lato" ale nie ma ciepła. Nie lubię takich półśrodków, a klimat Andaluzji jest nadal na moim honorowym top miejscu numer 1. Klimat ma ogromne znaczenie - każde miejsce jest warte odwiedzenia, ale nie w każdym zdecydowalibyśmy się zamieszkać. A lokalizacja Twojej host family będzie Twoją lokalizacją na najbliższe kilka miesięcy, jak nie na rok. Wystarczający argument?

#4 Gdy rodzice pracują w domu... fajnie czy nie? 
Myślę że standardem jest, że dzieci inaczej się zachowują przy rodzicach, a inaczej, gdy są z nami same. Każda rodzina żyje według indywidualnych zasad i swoim rytmem, a naszym zadaniem jako au pair, jest się w niej odnaleźć i jak najlepiej wpasować do otoczenia. Niektóre sprawy pewnie będą rozwiązywać w sposób, z którym kompletnie nie będziesz się zgadzać, jednak co z tym zrobić możesz? Czasem może popełnią w Twojej ocenie jakiś ogromy błąd i na spokojnie przedstawisz im swoje spostrzeżenia lub też dadzą Ci tzw. 'wolą rękę' w rozwiązaniu jakiejś sytuacji... Jednak z mojego doświadczenia wynika, że totalnie lepiej spędzać było czas z dziaciakami gdy rodzice byli poza domem. Można z dziećmi wtedy stworzyć indywidualną więź zrozumienia, ustalenia granic, wspólnego sprzątania po zabawie... Dlatego, gdybym miała kiedyś podjąć taką decyzję, to rodzicom pracującym w domu osobiście mówię stanowcze N-I-E.

#5 Czy chcę się uczyć?
Uczmy się, bo po to jedziemy! W Stanach na jakąkolwiek naukę mamy przeznaczone 500$ (te 6 kredytów) i o ile jest to zagwarantowane w programie, to w Europie nie ma takiego obowiązku. Przed zmatchowaniem się z rodziną warto wspomnieć, że zależałoby nam na uczęszczaniu na lekcje języka. Bo gdyby brać pod uwagę opłacenie tego z naszego kieszonkowego, to mogłoby być ciężko. Bycie au pair to dla mnie przede wszystkim wymiana kulturowa, a pieniądze które dostajemy, to, jak sama nazwa wskazuje - "kieszonkowe". Dlatego przed przyjazdem, myślę że naprawdę warto ustalić z rodziną pewne warunki, lub chociaż zaznaczyć, że mega by nam zależało na karcie na komunikację miejską, kursie językowym, etc. Myślę że te dwa to zdecydowanie podstawa.

#6 Na jakiej podstawie odrzucam potencjalne rodziny? 
Nie odrzucaj rodziny, bo są w czymś 'inni'... wtf? Inne wyznanie, inny kolor skóry, a może single parent? Chcesz się trzymać w swoim pudełeczku strachu i mieć wiecznie zamknięty umysł na życie to siedź w domu.

***

Znalezienie odpowiedniej rodziny wcale nie jest takie łatwe i myślę, że nie powinno się opierać tylko na kilku mailach i jednej rozmowie na skype. Nawet gdy się dobrze dogadujecie, spraw jest do obgadania więcej niż się na początku wydaje... A skoro tak dobrze się dogadujecie, to co stoi na przeszkodzie, by pogadać dalej? :)  Wszystko i tak zweryfikuje się dopiero na miejscu i to pewnie po czasie i to trzeba mieć na uwadze. Jednak co możemy zrobić aby był to dla nas jak najlepszy czas, bez wracania z traumą i płaczem od obcych ludzi, to jak najlepiej się do tego przygotować.

Jeśli tylko zauważacie coś, co warto by było dopisać do tej listy śmiało podsuwajcie pomysły; mam też nadzieję, że to zestawienie pomoże komuś w podjęciu odpowiedniej decyzji. Trzymam więc kciuki za to 'perfekcyjne dopasowanie'!
K.

9 komentarzy:

  1. Świetna notka, naprawdę mega! Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. Udostępnij na grupie na facebooku, jestem pewna, że komuś pomoże to wybrać dobrą rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za porządny pragmatyczny post! Tylko nie taki prowadzący za rączkę, jak się zarejestrować na aupairworld ale zmuszający do myślenia i przeanalizowania całej aupairowej sytuacji. Trzymaj się ciepło przez te miesiące :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku jaki szybki i miły odzew :) chyba jednak nie będę udostępniać, zbyt skromna jestem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. udostępnij, albo ja tam to wkleję :D naprawdę może się to komuś przydać ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dzięki:) najlepsze chyba zawsze będzie to, co spontaniczne - post powstał w jakieś 20minut bo chciałam zebrać moje rozlazłe przemyślenia do kupy...; - )

      Usuń
  5. Jako była au pair razy 2, podpisuję się pod powyższym wszystkimi kończynami. Dobrze gada, polać jej!
    Bardzo przydatny post dla przyszłych i obecnych aupairek. Wysyłam duuuużo słońca z przedwczorajszego Amsterdamu (bo w Warszawie szaro dziś). Pozdrówki już z Polski, czekam na naszego tripa do Hiszpanii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szykuj się zatem na początek/połowę marca - mówię poważnie, na 100pro wtedy jadę! :) i jak jedziesz ze mną to możemy stopem pocisnąć! :D

      Usuń
  6. Ja się zgadzam tylko w 50 % z twierdzeniem że rodzinka najważniejsza a potem miejsce. Fakt faktem możemy mieć wspaniałą rodzinkę ale mieszkając gdzieś na jakiejś wsi gdzie wszędzie jest daleko a daleki dojazd kosztuje. Wtedy odechce się nam wszystkiego. Oczywiście możemy być w miejscu idealnym z marzeń a potem się okaże że rodzinka nie będzie nas karmiła albo płaciła ale takich przypadków i tak nie jest aż tak wiele (patrząc na to ile dziewczyn rocznie wyjeżdża jako au pair). Takie jest tylko moje zdanie ;D

    OdpowiedzUsuń

Yo! Zostaw ślad, że czytasz :)